Wspomniane wystąpienie zainspirowało mnie do przyjrzenia się wizerunkowi serca. Przesyłamy sobie czerwone serduszka już nie tylko z okazji walentynek, ale co dzień — szczególnie młodzież zasypuje się nawzajem sercowymi emotikonami.
Czy to nie nudne? A może zrewolucjonizować wizerunek serca, bo i tak właściwie nie do końca przypomina oryginał. Gdybyśmy wrócili na lekcje anatomii, może znaleźlibyśmy jakiś ciekawy szczegół. Proponowałabym na przykład zwrócić uwagę, że serce ma uszka i to dwa, lewego i prawego przedsionka. Uszka różnią się od siebie: lewe jest węższe i dłuższe od prawego, ale pod względem ułożenia i kształtu bardzo przypominają małżowiny uszne, stąd zresztą ich nazwa. Bardziej rozwinięte są w życiu płodowym, a ich odstawanie jest zjawiskiem pośmiertnym.
Po tej krótkiej powtórce wyobraźmy sobie, że wcześniej zwrócono uwagę na ten szczegół w anatomii naszych serc. Gdyby serce miało dorysowane uszy, przypominałoby głowę. Czyli — jeszcze trudniej byłoby oddzielić serce od rozumu. Nie mówilibyśmy może, że ktoś ma serce z kamienia, tyko głuche. Można byłoby też coś szepnąć do uszka serduszka. Jest też szansa na poprawę starych powiedzonek: „Co z uszu to z serca”, „Przez uszy do serca”, „Czego serce nie słyszy, rozumowi nie żal”. Można też zaproponować nowe: „Nikt Cię tak nie wysłucha jak serce”, „Mów prosto do mojego serca”.
Wybitny francuski matematyk i filozof Blaise Pascal powiedział: „Serce ma swoje racje, których rozum nie zna” i może niech tak pozostanie. A problemy uszek lewej i prawej komory serca pozostawmy kardiologom.
Małgorzata Konaszczuk, zastępca redaktora naczelnego „Pulsu Medycyny”