Ostrzej, ale bez skalpela: Pogoda dla zdrowia
Ostrzej, ale bez skalpela: Pogoda dla zdrowia
Jak obiecał, tak zrobił. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zaszczepił się przeciwko wirusowi grypy. Jego śladem poszedł europejski komisarz i litewski minister zdrowia Vytenis Andriukaitis. Zrobili to podczas specjalnej konferencji. Już 9 grudnia szef polskiego samorządu lekarskiego Maciej Hamankiewicz wraz z liczną grupą z Naczelnej Rady Lekarskiej poddadzą się szczepieniu przeciwko pneumokokom. Wszyscy wymienieni zgodnym chórem twierdzą, że stronienie od szczepień, a co gorsza histeryczne podważanie ich dobrodziejstwa jest po prostu szkodliwe. Bo tak naprawdę to tylko szczepienia chronią przed chorobą.

Krzepi powiew nadziei, że powoli cichnie ta czcza gadanina przeciwko szczepieniom, za to sypnęło dobrymi przykładami konkretnych osób, znanych z imienia i nazwiska. Tu i ówdzie słychać o potencjalnych naśladowcach. Chociaż na te zacne głowy na internetowych forach już spadają gromy oskarżeń o kabotynizm, zgrywanie się i tanie efekciarstwo przed kamerami, a nawet pozerstwo, demagogię i kuglarstwo w świetle reflektorów. Ale nie mnie oceniać, ile w wytwórcach tych gromów jest snobizmu, szpanowania, próżności i zwodniczego maskowania się. Tylko ciekawe przed czym lub przed kim?
Mówiąc o szczepieniach trzeba przyznać, że zdarzają się po nich działania niepożądane i nikt temu nie zaprzeczy. Ale czym jest ich minimalny procent, a jeszcze mniejszy tych faktycznie groźnych, przy milionach uratowanych ludzkich istnień?
Jeśli chodzi o choroby wirusowe, a grypa nią jest, to szczepienie jest nie tylko najlepszym, ale w zasadzie jedynym narzędziem do walki z tą chorobą. To nie jest jakieś epokowe odkrycie ministra Radziwiłła, ale alegoryczne odniesienie się do epidemii, które onegdaj dziesiątkowały ludzkość. Lekarzowi nie podobna wypowiadać się inaczej.
Choroby zakaźne potrafią zebrać żniwo większe niż niejedna wojna czy krwawy reżim. Przypomnę tylko liczne odsłony pandemii dżumy — miała charakter ogólnoświatowy i przyczyniła się do śmierci nawet 60 proc. mieszkańców. Odebrała życie blisko stu milionom ludzi. Mniej więcej tyle samo ludzkich nieszczęść pozostawiła po sobie grypa hiszpanka w 1918 roku. Nie mówiąc już o tyfusie plamistym, który niepoliczalnie zdziesiątkował Europę w XX wieku. Przełomem w medycynie było wykrycie szczepionki przeciwko ospie prawdziwej. W Polsce czarna ospa pojawiła się po raz ostatni w 1963 r. we Wrocławiu. Nie była to oczywiście epidemia rodzima — pierwszy chory przywlókł chorobę z Indii. Zachorowało wówczas 99 osób, z czego zmarło 7. Wyobraźmy sobie, co by czekało świat, gdyby nie było szczepień.
Szczepienia naszych rodaków otacza wiele mitów, ignorancji i uprzedzeń. Dlatego tylko jeden na 27 mieszkańców naszego uroczego kraju postanawia zaszczepić siebie i swoich bliskich. Pozostałych dwudziestu sześciu myśli, że jakoś to będzie. A za dyżurne usprawiedliwienie ma gotowy tekst: „zaszczepiłem się, a po dwóch dniach zachorowałem”. Tymczasem, jak przekonują specjaliści, aby można było się dowiedzieć, jak to się stało, należałoby dwa dni wcześniej pobrać pacjentowi krew i oznaczyć odpowiedni poziom przeciwciał. Jeśli pacjent zachorował, oznacza to, że w momencie szczepienia na grypę był już w okresie jej wylęgania.
Inny oklepany mit to przekonanie, że to szczepionka spowodowała chorobę. Jednak tu specjaliści są nieugięci. Ich zdaniem, nie jest możliwe, aby obecnie produkowane i dostępne szczepionki przeciwko grypie spowodowały zachorowanie na nią.
A propos skuteczności. Grypa jest co roku inna. Naukowcy, opracowując szczepionkę na kolejny sezon, kierują się logiką i rachunkiem prawdopodobieństwa. Wyodrębniają ten szczep, co do którego jest największe prawdopodobieństwo, że zaistnieje w przyszłym sezonie. I na podstawie tych badań zlecają produkcję, która trwa kilka miesięcy. Jeśli uda im się trafić, to szczepionka zadziała. Konstruując kalendarz szczepień uwzględnia się m.in. zagrożenia globalne i dane epidemiologiczne. Niestety, to, co rekomenduje WHO czy Unia Europejska, a także krajowi specjaliści, w żaden sposób nie zobowiązuje państwa do wprowadzenia zmian w kalendarzu szczepień. To jedynie wsparcie merytoryczne dla tworzących politykę zdrowotną.
Od ponad dekady Polska czeka na finansowanie szczepienia wszystkich dzieci przeciw pneumokokom. Resort zdrowia deklarował, że w 2017 r. się to zmieni. Pieniądze nie mogą być ważniejsze niż zdrowie najmłodszych. Znana ikona stylu, Marilyn Monroe, przekonywała, że to nie pieniądze, lecz zakupy dają ludziom radość i szczęście. Można nie kupić helikopterów bojowych, ale lekkomyślna wojenka z pneumokokami może zostawić po sobie niejedną śmiertelną pamiątkę.
Dziś na szczęście samorządy dostrzegają wagę szczepień i chętnie inwestują w ten rodzaj profilaktyki. Teraz największym zainteresowaniem cieszą się szczepienia przeciwko HPV. To dobrze. Może w ten sposób w końcu poprawią się fatalne statystyki śmiertelności spowodowanej rakiem szyjki macicy.
Ale nie wszystko złoto, co się świeci. Tak samo jak oceniając opłacalność szczepień, należy uwzględnić ewentualne koszty związane z procesem leczenia, absencją w pracy i inne koszty utraconych możliwości, które mogą być wynikiem choroby. Często decydenci patrzą tylko na koszty z punktu widzenia konkretnego resortu czy płatnika, a nie całego budżetu państwa. Jako kraj rozwinięty powinno nas stać na prewencję i rozszerzanie kalendarza szczepień. Musimy tylko zaszczepić w sobie chęć szczepienia.
Jak obiecał, tak zrobił. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zaszczepił się przeciwko wirusowi grypy. Jego śladem poszedł europejski komisarz i litewski minister zdrowia Vytenis Andriukaitis. Zrobili to podczas specjalnej konferencji. Już 9 grudnia szef polskiego samorządu lekarskiego Maciej Hamankiewicz wraz z liczną grupą z Naczelnej Rady Lekarskiej poddadzą się szczepieniu przeciwko pneumokokom. Wszyscy wymienieni zgodnym chórem twierdzą, że stronienie od szczepień, a co gorsza histeryczne podważanie ich dobrodziejstwa jest po prostu szkodliwe. Bo tak naprawdę to tylko szczepienia chronią przed chorobą.
Dostęp do tego i wielu innych artykułów otrzymasz posiadając subskrypcję Pulsu Medycyny
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach
- Papierowe wydanie „Pulsu Medycyny” (co dwa tygodnie) i dodatku „Pulsu Farmacji” (raz w miesiącu)
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach