Złota myśl z kultowego filmu „Miś”, że „klient w krawacie jest mniej awanturujący się” chyba nie jest już aktualna. Dziś zdaje się nerwy puszczają wszystkim, a może nawet częściej osobom pod krawatem, czyli nierzadko wtłoczonym w korporacyjne machiny do wyciskania życiowych soków.
Ten artykuł czytasz w
ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Trudną rzeczywistością, w której przyszło nam żyć, często tłumaczy się wiele. Tylko czy nie nazbyt często korzystamy z tej wymówki? Lecąc ostatnio klasą biznes zagranicznych linii lotniczych (co zdarzyło mi się pierwszy raz w życiu i pewnie szybko się nie powtórzy) odnotowałam co najmniej kilku awanturujących się klientów, w tym jednego Polaka. Ponieważ często latam tzw. tanimi liniami, znam różnicę w komforcie podróży. Moim zdaniem, personel pokładowy zbierał baty raczej nie za jakość świadczonych usług, a raczej z powodu nagromadzonej frustracji lub potrzeby zaznaczenia swojego statusu: klient płaci, klient wymaga.
Często można usłyszeć w takich sytuacjach, jak ludzie tłumaczą swoje poirytowanie lub wybuchy agresji tym, że są perfekcjonistami i tego samego wymagają od pozostałych mieszkańców planety. Takich ludzi wszelkie odstępstwa irytują i koniecznie muszą doprowadzać innych do porządku. Co trochę kłóci się z ideą bycia doskonałym, gdyż perfekcjonizm nie powinien wykluczać sfery kontaktów z drugim człowiekiem. Tak więc tego typu zachowanie można uznać za co najmniej nieperfekcyjne, choć znamy na to bardziej dosadne określenia.
Poza tym ile osób ma chorobliwą postać perfekcjonizmu, która łączy się z odczuwaniem podwyższonego napięcia i stresem, a ile po prostu zachowuje się tak, gdyż bycie perfect i radzenie sobie ze wszystkim jest po prostu trendy?
Ciekawa jestem Państwa opinii — jak to jest w służbie zdrowia. Czy pacjent w krawacie jest bardziej, czy mniej awanturujący się? Bo agresji w tej służbie na pewno nie brakuje. Nie bez podstaw Naczelna Izba Lekarska i Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych stworzyły system „Monitorowanie agresji w ochronie zdrowia” (MAWOZ). Ma umożliwić lekarzom i pielęgniarkom zgłaszanie przypadków agresji w miejscu pracy. Gdyby prześledzić zgłoszone zdarzenia, może udało by się odpowiedzieć na powyższe pytanie.
Ale czy nie warto czasami po prostu odpuścić i nie naprawiać świata. Nie będzie miało to nic wspólnego ze słabością, bo trudno uśmiechać się do innych mimo przeciwności. Radzę więc przywołać czasami cytat z polskiej komedii „Vabank”: „Co mam powiedzieć Spiętemu? Żeby się rozpiął!”
Złota myśl z kultowego filmu „Miś”, że „klient w krawacie jest mniej awanturujący się” chyba nie jest już aktualna. Dziś zdaje się nerwy puszczają wszystkim, a może nawet częściej osobom pod krawatem, czyli nierzadko wtłoczonym w korporacyjne machiny do wyciskania życiowych soków.
Trudną rzeczywistością, w której przyszło nam żyć, często tłumaczy się wiele. Tylko czy nie nazbyt często korzystamy z tej wymówki? Lecąc ostatnio klasą biznes zagranicznych linii lotniczych (co zdarzyło mi się pierwszy raz w życiu i pewnie szybko się nie powtórzy) odnotowałam co najmniej kilku awanturujących się klientów, w tym jednego Polaka. Ponieważ często latam tzw. tanimi liniami, znam różnicę w komforcie podróży. Moim zdaniem, personel pokładowy zbierał baty raczej nie za jakość świadczonych usług, a raczej z powodu nagromadzonej frustracji lub potrzeby zaznaczenia swojego statusu: klient płaci, klient wymaga.