Zawodowy detoks
Zawodowy detoks
Ostrzej, ale bez skalpela: Felieton Marka Stankiewicza
Przed z górą dziesięciu laty młody, dyplomowany już ortopeda z Mazowsza, z trudem wiążąc koniec z końcem na szpitalnym etacie, postanowił poszukać szczęścia jako przedstawiciel handlowy w branży endoprotez. Najpierw było fajne auto i niezła gaża, potem nagle nadszedł kryzys, wreszcie dopadł go dramatyczny spadek wskaźników sprzedaży endoprotez. W końcu nasz bohater doczekał się dymisji z firmy. A że nie zapomniał jak się nastawia złamane kości, uderzył jak w dym do dawnego pracodawcy. Oczywiście, poza serdecznym i kurtuazyjnym powitaniem na dawnych śmieciach, niczego nie wskórał.
Takie same i podobne dylematy przeżywają setki lekarzy i pielęgniarek. Światowy kryzys skłaniał jeszcze niedawno wielu Polaków do powrotu do kraju. Skradają się różnymi ścieżkami. Czasami brak im odwagi do powiedzenia prawdy. Setki, żeby nie powiedzieć tysiące pielęgniarek, przez lata opiekujących się starszymi osobami we Włoszech, nie ma często żadnych dowodów na kontynuację wykonywania zawodu.
Na obu zawodach spoczywa obowiązek odbycia przeszkolenia w przypadku przerwy trwającej dłużej niż pięć lat. Jak wiadomo, nowoczesna wiedza medyczna w ciągu dekady wręcz się resetuje. Pielęgniarka zatrudniona na stanowisku dyspozytora medycznego, w trakcie rozmowy telefonicznej prowadzonej z pacjentem lub osobą wzywającą pomocy przeprowadza wywiad medyczny, diagnozuje zaocznie stan zdrowia pacjenta, podejrzewaną dolegliwość, doradzając niezbędne środki do zastosowania itp. Jakby tego nie nazywać, pielęgniarki nie tylko w pogotowiu w naturalny sposób włączają się w proces terapeutyczny.
Komisje kształcenia medycznego w okręgowych izbach lekarskich wnikliwie i indywidualnie rozpatrują każdy przypadek dłuższej przerwy. Nie ma tam żadnej sztampy ani automatu. Zdecydowana większość starających się o powrót do zawodu, z pokorą przyjmuje decyzje izby i na wiele miesięcy odmaszerowuje na przeszkolenie. Najlepszym przykładem jest wzorowa postawa byłego prezesa Naczelnej Izby Lekarskiej, który po dwóch kadencjach, karnie poddał się procedurze i z sukcesem powrócił do zawodu. Ale oczywiście nie brakuje emocji. Lubelska dentystka, której nie udało się nostryfikować dyplomu w USA, przez osiem lat pracowała jako asystentka w praktyce dentystycznej na Florydzie. Zdziwiona decyzją o przeszkoleniu, przekonywała, że tyle co nauczyła się w tej nowoczesnej praktyce w Stanach, nie miałaby szans poznać gdziekolwiek w Polsce. Czasem lekarze, niezadowoleni z decyzji swojej izby lekarskiej, zapowiadają odwołanie lub, co gorsza, zaprzęgają lokalnych polityków do interwencji w swojej sprawie, a ci, w swej ignorancji, z punktu narażają się na śmieszność. Wraz nimi zaś dyrektorzy powiatowych szpitali, którzy próbują przemycić kogoś takiego „na lewo”.
Czy to tylko taki typowy dla polskiej legislacji niewinny galimatias i motanina różnych, często pozamerytorycznych racji, czy już stajnia Augiasza z pomieszaniem i poplątaniem, którą trzeba jakimś nadzwyczajnym wysiłkiem doprowadzić do porządku? Dziarsko zabrał się za to rzecznik praw obywatelskich. Prof. Irena Lipowicz poprosiła ministra zdrowia o rozwiązanie problemu zgodnie ze standardami konstytucyjnymi, czyli o ustawową regulację przerwy w wykonywaniu zawodu. „Sprawa zbyt daleko wkracza w uprawnienia lekarzy, aby mogła być uregulowana przez samorząd zawodowy, w dodatku w formie stanowiska interpretacyjnego” — czytamy w wystąpieniu rodzimego publicznego adwokata. RPO dopatruje się w prawie braku przejrzystej procedury i formy stwierdzenia przerwy w wykonywaniu zawodu lekarza, jak również stosownej drogi odwoławczej od rozstrzygnięcia wydanego w tej sprawie przez okręgową radę lekarską. I słusznie. Izbie lekarskiej oszczędzi to tylko pomówień o sprzyjanie nieuczciwej konkurencji i przymykanie wrót do praktykowania medycyny.
nie zapominajmy jednak, Że łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Czyli sympatia, pomoc, przychylność osób na wysokich stanowiskach łatwo ulega zmianom, jest niestała i zależna od chęci i kaprysów. To oczywiste, że za wykonujących zawód uznawano również lekarzy, którzy prowadzą prace badawcze w dziedzinie nauk medycznych lub promocji zdrowia oraz tych, którzy nauczają zawodu.
począwszy od 2007 r. o swobodny powrót do lekarskiej praktyki nie muszą się już martwić lekarze zatrudnieni w NFZ oraz ministerstwach: zdrowia, spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i obrony narodowej. I to bez względu na formę zatrudnienia. Ważne tylko, by lekarz w ramach zatrudnienia wykonywał czynności związane z przygotowywaniem, organizowaniem lub nadzorem nad udzielaniem świadczeń opieki zdrowotnej. Pojęcie świadczeń opieki zdrowotnej, oprócz świadczeń stricte zdrowotnych, obejmuje świadczenia rzeczowe (leki i wyroby medyczne) oraz towarzyszące (wyżywienie, zakwaterowanie i transport sanitarny).
No to gdzie się tu na chwilę schowała medycyna? Dyrektor, wysoki urzędnik, inspektor kontroli w NFZ, który kiedyś z rozmysłem zamienił stetoskop lub skalpel na narzędzia typowe dla tropienia sprawozdawczych zaniedbań lekarzy, nie cieszy się z pewnością uznaniem swych byłych kolegów w szpitalu. W przeciwieństwie jednak do wspomnianej dentystki z Florydy, może śmiało rozglądać się za lukratywna posadą np. wicedyrektora szpitala do spraw lecznictwa, w którym od dawna tak bardzo go nie lubią.
[email protected]
Ostrzej, ale bez skalpela: Felieton Marka Stankiewicza
Przed z górą dziesięciu laty młody, dyplomowany już ortopeda z Mazowsza, z trudem wiążąc koniec z końcem na szpitalnym etacie, postanowił poszukać szczęścia jako przedstawiciel handlowy w branży endoprotez. Najpierw było fajne auto i niezła gaża, potem nagle nadszedł kryzys, wreszcie dopadł go dramatyczny spadek wskaźników sprzedaży endoprotez. W końcu nasz bohater doczekał się dymisji z firmy. A że nie zapomniał jak się nastawia złamane kości, uderzył jak w dym do dawnego pracodawcy. Oczywiście, poza serdecznym i kurtuazyjnym powitaniem na dawnych śmieciach, niczego nie wskórał. Takie same i podobne dylematy przeżywają setki lekarzy i pielęgniarek. Światowy kryzys skłaniał jeszcze niedawno wielu Polaków do powrotu do kraju. Skradają się różnymi ścieżkami. Czasami brak im odwagi do powiedzenia prawdy. Setki, żeby nie powiedzieć tysiące pielęgniarek, przez lata opiekujących się starszymi osobami we Włoszech, nie ma często żadnych dowodów na kontynuację wykonywania zawodu. Na obu zawodach spoczywa obowiązek odbycia przeszkolenia w przypadku przerwy trwającej dłużej niż pięć lat. Jak wiadomo, nowoczesna wiedza medyczna w ciągu dekady wręcz się resetuje. Pielęgniarka zatrudniona na stanowisku dyspozytora medycznego, w trakcie rozmowy telefonicznej prowadzonej z pacjentem lub osobą wzywającą pomocy przeprowadza wywiad medyczny, diagnozuje zaocznie stan zdrowia pacjenta, podejrzewaną dolegliwość, doradzając niezbędne środki do zastosowania itp. Jakby tego nie nazywać, pielęgniarki nie tylko w pogotowiu w naturalny sposób włączają się w proces terapeutyczny.
Dostęp do tego i wielu innych artykułów otrzymasz posiadając subskrypcję Pulsu Medycyny
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach
- Papierowe wydanie „Pulsu Medycyny” (co dwa tygodnie) i dodatku „Pulsu Farmacji” (raz w miesiącu)
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach